wtorek, 4 września 2012

Odżywianie włosów kręconych i falowanych - zasady CG

Oto kolejny (obiecany dawno temu -_-') post o pielęgnacji włosów kręconych i falowanych. Zostaną one zebrane w zakładce "Zasady Curly Girl" u góry.

Włosy falowane i kręcone są zwykle bardziej przesuszone od włosów prostych. Ciągłe ocieranie się włosów o siebie nawzajem otwiera łuski, co ułatwia ucieczkę wilgoci z włosa. Ponadto skręty utrudniają wędrówkę sebum wzdłuż włosa, więc ich naturalne natłuszczenie jest słabsze.
Włosy, które są przesuszone, mają tendencję do rozprostowywania się i puszenia, dlatego trzeba pomóc im w odzyskaniu i utrzymaniu wilgoci, by móc cieszyć się pięknymi skrętami. Pierwszym krokiem jest ich prawidłowe mycie, drugim - nawilżanie i odżywianie.


Mała uwaga organizacyjna: pisząc "włosy kręcone" mam na myśli wszystkie nie-proste czyli falowane i kręcone. Tak będzie łatwiej, co nie oznacza, że dyskryminuję fale - sama mam falowane włosy ;)

O nawilżaniu i odżywianiu każdego rodzaju włosów pisałam w TYM POŚCIE. Wszystkie te wskazówki można - a nawet trzeba stosować przy włosach kręconych, by były w dobrej kondycji. Jednak te dziewczyny, które chciałyby stosować się do zasad Curly Girl (dla przypomnienia - CG to metody pielęgnacji włosów kręconych) powinny pamiętać o kilku sprawach...

Odżywianie włosów kręconych w dużej mierze polega na odstawieniu silikonów. Większość silikonów oblepia włos, nabudowując się na nim, obciążając go i skłaniając do częstszego mycia. Ponadto warstwa silikonów może utrudniać wchłanianie składników odżywczych. Część silikonów wymaga silnych detergentów do zmycia (SLS, SLES, AMS) co powoduje przesuszenie włosów - a tego nie chcemy :)
Ortodoksyjne curly girls odstawiają silikony całkowicie, nie chcąc używać na co dzień drażniących szamponów.

Jednak silikony nie są takie złe, jak by się wydawało. Film, który pozostawiają na włosie, chroni go przed utratą wody, poprawia elastyczność, a także zabezpiecza przed uszkodzeniami mechanicznymi. Ponadto nadaje połysk, co jest mile widziane :)


Ponieważ włosy są różne, najlepiej jest samemu sprawdzić co im służy, a co nie. Jeśli chodzi o silikony, to najprostszym sposobem jest odstawienie ich całkowicie i wypróbowanie naturalnej pielęgnacji. Trzeba wtedy dbać o nie z szczególną uwagą, bo pozbawione silikonowej ochrony mogą się łatwiej przesuszać, puszyć, łamać. Trzeba też nastawić się na to, że początkowo włosy pozbawione nabłyszczacza mogą wyglądać naprawdę kiepsko - lepiej to przeczekać i nie zniechęcać się :) Jeśli po pewnym czasie stwierdzimy, że taka pielęgnacja jednak nie podoba się naszym włosom, wprowadzamy lekkie, łatwo zmywalne silikony. Do takich należą:
  • cyclomethicone
  • PEG-modified dimethicone
  • dimethicone copolyol
  • hydrolyzed wheat protein hydroxypropyl polysiloxane
  • amodimethicone (połączony z trideceth-12 i cetrimonium chloride zmywa się jeszcze łatwiej)
  • dimethicone
  • dimethiconol
  • beheonoxy dimethicone
  • phenyl trimethicone
  • cyclomethicone
  • cyclopentasiloxane
  • cyclotetrasiloxane
  • cyclohexasiloxane
  • octamethyl cyclotetrasiloxane
Wszystkie można zmyć delikatnym szamponem, lub wręcz odżywką.

Trudno zmywalne silikony to:
  • simethicone
  • trimethicone
  • trimethylsilylamodimethic one
  • trimethylsiloxysilicates

Jeszcze ciężej zmyć inne polimery: quaternia i polyquaternia - na nie warto uważać nawet bardziej niż na silikony.

Jak już wspominałam restrykcyjne przestrzeganie zasad CG polega na całkowitym odstawieniu silikonów i tym samym unikaniu SLS i SLES. Jednak nie wszystkim włosom posłuży taka pielęgnacja, dlatego można dostosować ją do własnych zapotrzebowań :)
Najogólniej rzecz biorąc pielęgnacja nadal oparta na CG ale "dla ludzi" wygląda tak, że:
  1. staramy się używać naturalnych produktów, takich jak oleje, wyciągi roślinne, półprodukty "kuchenne" i farmaceutyczne
  2. dodatkowo, by zabezpieczyć słabsze końce włosów używamy serum silikonowego, a na długość odżywkę z lekkim silikonem - aby uelastycznić włosy, ochronić je przed uszkodzeniami, pogodą itp. oraz nadać im połysk.
  3. włosy myjemy odżywką oraz delikatnymi szamponami bez sulfatów (SLS, SLES) i bez silikonów!, np. stosując metodę OMO
  4. od czasu do czasu (raz na kilka tygodni) myjemy włosy szamponem z sultafami o prostym składzie, by zmyć ewentualnie nabudowane silikony, a także nadmiar substancji odżywczych, które mogłyby obciążyć włosy. 
Następny post z tej serii będzie dotyczył zabezpieczania włosów według zasad CG.

Ps.
Biorę udział w wyzwaniu zorganizowanym przez Arsenic - KLIK!



poniedziałek, 3 września 2012

Włosy - podsumowanie sierpnia

Dawno mnie tu nie było... Jednak mam nadzieję, że usprawiedliwią mnie: małe wakacje w miejscu, gdzie nawet zasięgu komórkowego nie ma (nie wspominając o internecie), chrzest synka, wizyta teściowej i rodziców oraz urodziny mojego faceta :) przepraszam i obiecuję poprawę :)

Z racji wielu zajęć i - w związku z tym - brakiem czasu nie poświęcałam włosom tyle uwagi, na ile niewątpliwie zasługiwały :) Na pewno za mało je olejowałam. Ani razu nie nałożyłam oleju na całą noc, przed myciem jedynie 2 razy na ok. godzinę. Starałam się za to nakładać maski, gdyż planem na sierpień było nawilżenie. Dlatego nawet jeśli nie nałożyłam nic przed, to chociaż starałam się nałożyć coś po umyciu włosów. Zwykle były to maski gotowe zmieszane z czymś o działaniu nawilżającym: aloesem, lnem, gliceryną, miodem.

Starałam się być systematyczna we wcieraniu Jantaru - udawało mi się to niemal codziennie. Zadanie z lipcowego podsumowania zatem wykonane! :) Mam w planie notkę-recenzję o wcierkach, gdzie napiszę więcej, na razie mogę powiedzieć, że Jantar przyczynił się od zwiększenia ilości baby hair <jupi>

Dodatkowo w sierpniu włosy przeżyły farbowanie (uwielbiam farbować na rudo :)) oraz faszerowanie żelatynowymi proteinkami (TU i TU). Obydwa zabiegi im się przysłużyły - farbowanie wizualnie, a żelatynka dodała mnóstwo miękkości i gładkości, przynajmniej namacalnie.

Włosy prezentują się tak:


Od razu mówię, że przyrostu nie wiadomo jakiego nie ma. Końcówki za każdym razem wyglądają inaczej (jak to przy falach), ale na odrostach widać, że jest mniej, niż 1 cm. Zresztą w sumie widać po odległości końców włosów od linii ramion, jest taka sama.
Przed myciem nałożyłam na nie samorobioną maskę nawilżającą, umyłam metodą OMO balsamem do kąpieli BDFM i zastosowałam płukankę cytrynową.

Produkty stosowane w sierpniu:
  • szampony: głównie balsam Babydream fur Mama, zamiennie z odżywką Isana wygładzającą, raz Barwa żurawinowa
  • odżywki d/s: Isana wygładzająca
  • odżywki b/s: Joanna Naturia z lnem i rumiankiem, oraz z miodem i cytryną - na zmianę
  • maski: zamiennie Dolce Latte, Biovax do włosów wypadających, Stapiz Sleek Line, oraz różne mikstury :)
  • oleje: na zmianę oliwa z oliwek, olej lniany, olej winogronowy, oliwka Hipp - wszystkie na wilgotne włosy i bazę w postaci odżywki Isana z aloesem zatężonym
  • półprodukty: dodawane do masek aloes zatężony, kwas hialuronowy, miód, pantenol, gliceryna, żelatyna, oleje
  • płukanki: cytrynowa, lniana
  • stylizatory: odżywka b/s
  • wcierki: Jantar
Co planuję w sierpniu?
  • nawilżać! nawilżające półprodukty dodawane gdzie się da i samorobione maski przed każdym myciem, o ile będzie to możliwe
  • dalsze denkowanie masek - dlaczego one są takie wydajne...? ;)
  • zmienić Jantar na Radical - mam nadzieję, że przyspieszy trochę porost :)
  • częściej olejować
  • nawilżać, nawilżać i jeszcze raz nawilżać :) 
Pozdrawiam!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...