Jak wspominałam, do tej pory zdarzyło mi się kilka razy zaolejować włosy, a także umyć je odżywką czy metodą OMO - jednak brakowało mi systematyczności, a później już czasu :)
Teraz pielęgnację rozpoczęłam od oczyszczenia włosów i skóry głowy z silikonów, oraz innych substancji chemicznych, które mogły się na nich nabudować. Umyłam włosy prostym szamponem z SLS (Barwa Natura z żurawiną) do którego dodałam sodę oczyszczoną. Po dokładnym umyciu nałożyłam maskę z dodatkiem miodu i oliwki, po 30 minutach spłukałam i nałożyłam odżywkę bez spłukiwania.
Od tego czasu moja pielęgnacja włosów wygląda tak:
1. olej na całą noc lub maska z dodatkami przynajmniej na pół godziny przed myciem włosów
2. mycie odżywką lub łagodnym szamponem dla dzieci
3. odżywka do spłukiwania na 5 min
4. kwaśna płukanka (woda z sokiem z cytryny albo octem)
5. odrobina odżywki bez spłukiwania
6. żel + olej albo silikon na końcówki
7. suszenie naturalne, czyli bez suszarki
Jak to sobie wypisałam to wygląda na kupę roboty :) ale tak naprawdę gdyby nie olej/maska przed myciem, to zajmuje mi to prawie tyle, ile wcześniejsza pielęgnacja - czyli mycie + odżywka + stylizacja.
A oto kosmetyki, których używam (od lewej):
- odżywka Isana wygładzająca z olejkiem babassu - do mycia odżywką, mycia OMO lub po umyciu włosów
- żel do włosów Isana - męski :)
- odżywki bez spłukiwania Joanna Naturia: z lnem i rumiankiem oraz z makiem i bawełną - zamiennie
- szampon dla dzieci Babydream
- oliwka Babydream fur Mama
- oliwka Hipp
- jedwab CHI (ten z czerwoną nakrętką) przelany do szklanej buteleczki z pompką po jedwabiu Joanny
- maść z lanoliną do brodawek sutkowych Babydream
- maska regenerująca Stapiz Sleek Line
- maska BingoSpa z masłem shea i pięcioma algami
- na dole szampon i odżywka Alterra z granatem i aloesem
Nie ma na zdjęciu:
- olejek do masażu Alterra z migdałami i papają
- maska mleczna Dolce Latte firmy Pettenon Cosmetici
- olej kokosowy
- olejek Amla Dabur
- oliwa z oliwek, olej słonecznikowy, miód, cytryna itd. - to, co dodaję do masek i płukanek
Oprócz tego piję pokrzywę (w planach skrzypokrzywa, tylko apteka coś nie po drodze i nie mam skrzypu :)), drożdże - fuuuuuuuj! ale piję :) i od wczoraj olej lniany - na razie łyżka dziennie.
Do dokupienia:
- skrzyp
- siemię lniane do robienia żelu i płukanki
- Calcium Pantotenicum - wizja szybszego porostu jest bardzo kusząca :)
- półprodukty: aloes, proteiny hydrolizowane, kwas hialuronowy... muszę jeszcze doczytać o humektantach i emolientach i coś wybrać na początek - do wzbogacania masek oraz do mgiełki
Uff... :) to na początek. Muszę obserwować, co pomaga, a co lepiej odstawić czy zamienić na coś innego. Podejrzewam, że trochę zajdzie z olejami - podobno nie tak łatwo znaleźć taki który włosom odpowiada, a że te dobre są drogie, więc trzeba kupować je z głową, żeby później nie zalegały w szafce, bo szkoda kasy.
Właśnie mam na włosach Amlę, zapach nie jest tak... śmierdzący jak myślałam, że będzie, jest za to bardzo intensywny i przebywanie kilka godzin w takich oparach może przyprawić o ból głowy ;) Nie wiem czemu spodziewałam się, że będzie to czysty olejek, czy też ekstrakt rozpuszczony w oleju naturalnym... Głównym składnikiem produktu jest lekka parafina, jednak mam nadzieję, że będzie pasował moim włosom. następna w kolejce jest bowiem Sesa :)