Zupełnie przypadkiem odkryłam świetną mieszankę do mycia włosów odżywką. Otóż jestem sobie u moich rodziców, z racji ograniczonej przestrzeni bagażowej (większość zajęły rzeczy dziecka ;)) zabrałam ze sobą tylko odżywkę Isana z babassu i Joanny z Lnem b/s. Szampon i oliwkę podkradam maluchowi ;). Ponieważ moje włosy po farbowaniu henną są żałośnie przesuszone, staram się dawać im więcej nawilżenia, a proteiny i treściwe maski niech sobie poczekają na razie. Ale czym nawilżyć włosy, jak się nie ma pod ręką aloesu, gliceryny, mocznika? Moje oko łasucha wypatrzyło w kuchni miodek :)
Miodu używałam już do tuningowania masek, ale w mniejszej objętości w stosunku do reszty składników i efekty nigdy nie były tak spektakularne. A więc do rzeczy:
Mieszanka wyglądała tak: do miseczki 2-3 łychy miodu i tyleż samo odżywki Isana. Wyszło sporo - idealnie, żeby umyć skórę i rozprowadzić na włosach. Spodziewałam się tępej, trudno rozprowadzającej się konsystencji - i jakież było moje zdziwienie, bowiem mieszanka: po pierwsze rozprowadza się idealnie, gładziutko, jedwabiście i nic a nic nie plącze, a po drugie: świetnie myje skórę i włosy! Samą odżywkę musiałam długo spłukiwać, a i tak na końcu miałam wrażenie, że mimo wszystko została na włosach. Mix z miodkiem wypłukuje się bezproblemowo, zostawiając uczucie czystego skalpu i piszczących/skrzypiących włosów.
Mieszankę zostawiłam na jakieś 15 min na głowie. Po zmyciu nałożyłam jeszcze odżywkę, która była dołączona do farby L'Oreala -niby jej mało, a coś nie mogę jej wydenkować :) Włosy spłukałam chłodną wodą i na mokre nałożyłam odżywkę Joanny b/s.
Jak efekty? Miodzio! :) Włosy miękkie i jedwabiste w dotyku jeszcze podczas mycia, oczywiście po wysuszeniu także, wydaja się wreszcie nieco bardziej nawilżone, nie puszą się i co najważniejsze - błyszczą! :) Lśnią jak lusterko. Żeby nie było niejasności - to wszystko to zaleta nie tylko Isany z miodem, ale też protein z henny i regularnego olejowania. Tyle, że odżywka i miód wreszcie nawilżyły sucharki.
Zdjęcie poglądowe juz tradycyjnie nie oddaje stanu faktycznego: w rzeczywistości są dużo bardziej błyszczące, śliskie - zsuwa mi się z nich gumka :) i mięciutkie. Natomiast końcówki zbijające się w strąki to efekt ciągłego ich dotykania (nie mogę się powstrzymać! :)) no i ogólnej słabej jeszcze kondycji moich włosów.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaopatrzyć się w kilka słoiczków złocistej słodyczy i nawilżać, nawilżać, nawilżać! I oblizywać łyżeczkę :)
PS.
Wyłączyłam już weryfikację obrazkową - nawet nie wiedziałam, że jest w standardzie. Wszystkich poirytowanych przepraszam :)
Hmmm nie myślałam nigdy, żeby dodać miód do mycia. Nawet, jeżeli dodaję go do masek, to w małych ilościach, bo niby płuczę włosy dokładnie, ale chyba nigdy mi się nie zdarzyło, by wypłukał się on całkowicie.
OdpowiedzUsuńnaprawdę? ja miałam wrażenie, że miód w jakiś sposób "zemulgował" odżywkę, bo wypłukały się bezproblemowo, jak szampon z sls-em :)
Usuńno i miękkie, nawilżone włosy, tego nie da się opisać :)
kilka dni temu właśnie pisałam o ty u siebie na blogu :)
OdpowiedzUsuńo proszę :) maskę, którą opisujesz, stosuję już od jakiegoś czasu, dodaję do niej jeszcze kilka kropli jakiegoś oleju
Usuńa tym razem użyłam miodu i odżywki do umycia włosów :)
oo myślałam o użyciu miodu w ten sposób, ale jak na razie próbuję sok z aloesu :D
OdpowiedzUsuńi jak się sprawdza? aloesu na razie używam w postaci koncentratu z zsk, ale mam wielką ochotę na płukankę z soku :)
Usuńuwielbiam dodawać miód do moich mieszanek :)
OdpowiedzUsuńja teraz też :)
UsuńMuszę wypróbować tym bardziej ,że to cudo bezproblemowo się wypłukuje ;) W innym razie bym się bała zaryzykować :D
OdpowiedzUsuńU mnie recenzja korektorów mineralnych Anabelle Minerals ;)
miód przecież bardzo fajnie rozpuszcza się w ciepłej wodzie, nie ma problemu, że będą później obciążone
Usuńspróbuj koniecznie, może pokochasz miodek jak ja :)
Fajny pomysł. A mi się właśnie skończył miód:(
OdpowiedzUsuńTeż się nad tym zastanawiałam, ale później zauważyłam, że pod półeczką jest taki mały haczyk, który podtrzymuje okładkę książki, o wszystkim pomyśleli:)
Usuńbiegnij do sklepu! :) ja uwielbiam serek wiejski z miodem, więc ten produkt jest zawsze u mnie na półce.
Usuńdobrze, że jest haczyk, już się bałam, że trzeba zniszczyć książkę, serce by mnie bolało :)
Ja użyam miodu do beżowej Isany i rewelacja, ale do fioletowej nie było żadnego super efektu. I sprawdzam go z rónymi odżwykami i z każdą działa inaczej, wiec na moich włosach to nie jest reguła ze zawsze miód robi cuda:)
OdpowiedzUsuńdzięki za podpowiedź, spróbuję też z innymi odżywkami i maskami
Usuńfajnie, że u Ciebie też działa :)
Miód dla włosów jest dobry dla duszy również. Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńokazuje się, że miód jest dobry na wszystko :) lubię go jeść z nabiałem, a już mleko z miodem i masłem na przeziębienie - pyszności! :)
Usuńtym bardziej się cieszę, że na włosy też działa :)
Mam w domu wielki słój miodu - już wiem, jak go wykorzystam!! :))
OdpowiedzUsuńpo całym słoju będziesz mieć najlepiej nawilżone włosy na świecie ;)
Usuńpowodzenia!
ja zrobiłam cos podobnego mając przesuszone włosy dodadłam do 3/4 opakowania odzywki dove mniej więcej 1/3 pozostałego miejsca, wymieszalam a pozniej dodałam dwie łyżeczki miodu i znowu wymieszłam... tym umyłam włosy, (ktore od 5 lat pusza mi sie jak u stracha na wróble) i zostawiłam na 5 minut, po czym spłukałam...po wyschnięciu moje włoski były ślicznymi loczkami
OdpowiedzUsuńOstatnio pisałam o miodzie http://kosmetyczne-pokusy.blogspot.com/2014/06/miod-na-wlosy.html, który zresztą sama uwielbiam, ale na to jeszcze nie wpadłam! Koniecznie muszę spróbować w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńSuper ,muszę wypróbować takie odżywianie. Ostatnio poddałam się keratynowemu zabiegowi ,ale mimo tego moje włosy są suche jak siano. Zapraszam do mnie : http://sisteerfashion.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń